-tik,tik,tik...-od ponad godziny
wsłuchiwałam się w charakterystyczne dźwięki mojego starego
budzika. Nie mogłam spać. Bardzo denerwowałam się przed
spotkaniem z siatkarzami. Przecież nie codziennie możesz pograć z
Kurkiem, czy Bartmanem. Po raz setny spojrzałam na wyświetlacz
swojej komórki.6:59 . Ok ,to jest już chyba odpowiednia pora do
wstania. Powoli poczłapałam do łazienki .Wzięłam długi i gorący
prysznic,rozczesałam włosy ,które następnie związałam w luźnego
kucyka ,ubrałam się i ruszyłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę i
dopiero teraz przypomniało mi się , że zaplanowałam na dzisiaj
zakupy. Zamknęłam ją ,wzięłam torebkę i wyszłam z mieszkania.
Na dworze była świetna pogoda .Delikatne słońce i rześki wiatr.
Ruszyłam do supermarketu , którego nazwy nawet nie znałam .Kiedy
dotarłam na miejsce ,wzięłam plastikowy koszyk i zaczęłam
zakupy. Kupiłam warzywa,owoce ,coś słodkiego,mleko,3 butelki wody
i tabletki na ból głowy. W drodze powrotnej wstąpiłam do piekarni
po chleb i bułkę słodką,którą natychmiast zjadłam. Weszłam do
mieszkania ,rozpakowałam zakupy i spojrzałam na zegarek. Była za
15 dziewiąta. Z Julką umówiłam się o 10,więc miałam jeszcze
trochę wolnego czasu. Zrobiłam sobie herbatę i usiadłam przed
laptopem. Po chwili przypomniało mi się o bardzo ważnej rzeczy.
Szybko wstałam. Wyciągnęłam telefon i portfel .Najpierw
otworzyłam portfel i wyjęłam wizytówkę jednego z moich
profesorów i zadzwoniłam pod wskazany numer. Odebrał po 3 sygnale
.-Halo?-usłyszałam .-Dzień dobry ,nazywam się Joanna Mrozowska i
miałam się z panem skontaktować w sprawie tych dokumentów
.-Tak,pamiętam. Rozumiem ,że się pani zdecydowała,bardzo się
cieszę . Zaliczyła pani te „weekendowe studia” z wyróżnieniem
,więc chyba nie muszę się dziwić. Tak jak obiecałem postaram
załatwić się pani ten staż .Wyśle pani wszystkie dokumenty na
e-meila .Może być ?-Oczywiście ,będę czekać .Dowidzenia
.-Dowidzenia -usłyszałam odpowiedź i dźwięk oznaczający
zakończenie rozmowy. Ponownie rozsiadłam się wygodnie i weszłam
na facebooka. Tak się w to wciągnęłam , że straciłam kompletnie
poczucie czasu .Kiedy zorientowałam się, która godzina wstałam
jak oparzona .Popędziłam do łazienki ,przemyłam twarz
,rozpuściłam włosy i poszłam spakować torbę na trening.
Spakowałam wszystkie potrzebne mi rzeczy i ruszyłam do wyjścia
.Umówiłam się z Julką w parku , niedaleko przystanku
autobusowego. Kiedy dotarłam na miejsce ,usiadłam na ławce
,odchyliłam głowę do tyłu,zamknęłam oczy i zaczęłam cieszyć
się słońcem .Siedziałam tak parę minut,kiedy ktoś dał mi
buziaka w policzek. Błyskawicznie się odwróciła i ujrzałam
śmiejącą się Julkę .-Ty wariatko!Nawet nie wiesz, jak mnie
przestraszyłaś !
-Przepraszam nie chciałam -powiedziała
i słodko się uśmiechnęła.-Idziemy ?-zapytała -Tak ,tak idziemy
.I razem ruszyłyśmy na przystanek. Miałyśmy szczęście, jak
tylko doszłyśmy ,nadjechał autobus. Wsiadłyśmy i pojechałyśmy
.Wysiadłyśmy bardzo blisko hali .Musiałyśmy dojść tylko malutki
kawałek. Kiedy weszłyśmy do środka ,nie za bardzo wiedziałyśmy
co mamy zrobić .Na szczęście na korytarzu pojawił się Krzysztof
Ignaczak .-Hej!-zawołała Julka i podbiegła do niego .Poszłam
spokojnie za nią .Hej ! To ty.-Tak ,to ja we własnej osobie .To
moja kumpela Aśka.-przedstawiła mnie .-Igła to znaczy Krzysiek
,ale wolę jak mi mówią Igła.-odpowiedział i podał mi
rękę.-Przyszłyśmy ,bo Bartek powiedział ,że możemy wpaść i z
wami zagrać -powiedziałam .-tak, rzeczywiście coś nam mówił.
Chodźcie zaprowadzę was do szatni -powiedział i pociągnął mnie
delikatnie za ramię. Ruszyliśmy i weszliśmy do tej samej szatni ,w
której zastałam ostatnio Julkę.-Będziemy w szatni razem z wami
?-zapytałam -No niestety, nie ma tu oddzielnej szatni dla dziewcząt.
Przykro mi.-Spokojnie, nie jesteśmy jakimiś zboczeńcami -dodał
,kiedy zobaczył moją przerażoną minę .-Dobra ,to ja już lecę
jesteśmy na głównej sali. Będziemy na was czekać
-powiedział,uśmiechnął się i wyszedł. Spojrzałam na Julkę i
zobaczyłam ,że wcale się nie denerwuję w przeciwieństwie do
mnie. No tak, a czemu tu się dziwić ma wspaniała figurę i żadnych
kompleksów. Jest wysoka i strasznie chuda. A ja miałam typowo
kobiece kształty. Pełne piersi i biodra oraz widoczny tyłeczek.
Cóż jakoś to przeżyję -pomyślałam i zaczęłam się
przebierać. Skończyłyśmy prawie w tym samym czasie .Już miałyśmy
wychodzić, kiedy przypomniało mi się, że przecież muszę jeszcze
związać włosy .Widząc zniecierpliwioną minę Juli wzięłam
frotkę w rękę i szybko wyszłam, a włosy związałam idąc na
salę .Weszłyśmy i zobaczyłyśmy ,,że wszyscy stoją w ciasnym
kółku wokół trenera. Powoli ruszyłyśmy w ich stronę. Kiedy
podeszłyśmy do nich oni akurat się rozeszli, a na nas kiwną
trener .Podeszłyśmy do niego a on powiedział – To wy macie
dzisiaj grać z chłopakami ?-Kiwnęłyśmy głowami .Doskonale go
rozumiałyśmy mimo, że mówił po angielsku.-Ustaliłem z
chłopakami ,że możecie grać pod paroma warunkami
ok?-Jakimi?-zapytałam -Po pierwsze, jeśli tylko dostaniecie lub coś
was rozboli natychmiast schodzicie. Po drugie chłopaki obiecali, że
nie będą uderzać tak mocno jak zawsze ,ale mimo to macie zachować
pełną czujność. I po trzecie nie podrywać mi ich i nie
dekoncentrować -powiedział i uśmiechnął się
przyjaźnie.-Kiwnęłyśmy głowami na zgodę i odwzajemniłyśmy
uśmiech. Machnął na chłopaków ręką i powiedział -Dobra
,wszystko ustalone teraz was podziele. Bartek będziesz w 1 drużynie
,a razem z tobą :Łukasz ,Kuba,Grzesiek,Michał Kubiak,igła i
koleżanka w czarnym podkoszulku.-Asia -poprawił go Kurek. Trochę
mnie to zdziwiło ,ale może chciał być miły.-Reszta w drugiej
drużynie. No na co czekacie, na boisko!-Krzyknął i uśmiechnął
się od ucha do ucha. Wszyscy ruszyliśmy truchcikiem na boisko.
Zaczęłam wyginać palcami i skakać w miejscu, żeby chociaż
trochę się rozgrzać.-Spokojnie będę za ciebie brał ciężkie
piłki -powiedział Bartek i pokazał mi gdzie mam stać.-Nie ma
takiej potrzeby ,dam rade -powiedziałam pewna siebie i czekałam na
1 serwis przeciwników. Zaczęliśmy grać nie było tak źle ,chyba
dawałam sobie w miarę radę ,zresztą Julka też. Niestety do
czasu. Kiedy na zagrywkę wszedł Winiar ,zaczął się mój koszmar.
Wogóle nie umiałam tego odebrać,a on jak na złość serwował
cały czas na mnie. W końcu zniecierpliwiony Bartek podszedł do
mnie ,ujął moje ręce i je ustawił .-Nie waż się ich ruszać, a
będzie dobrze . Zrobiłam jak mówił i rzeczywiście, wreszcie
przyjęłam „w punkt”.A potem było tylko z górki. Wszyscy mi
doradzali ,podpowiadali i pomagali. Naprawdę fajnie mi się grało,
ale wszystko co się zaczyna musi się skończyć tak jak mini
mecz.Nie wiadomo, kto wygrał bo chłopaki kłócili się ,że
sędzia(trener) działa na korzyść przeciwnej drużyny. We
wspaniałych humorach weszliśmy do szatni. I tu zaczęły się
schody. Nie uśmiechało mi się przebieranie przy 12 facetach.
Spojrzałam na Julkę, ona tez nie była już tak pewna jak
wcześniej. Chłopaki zaczęli się kłócić, kto wejdzie pod
prysznic jako pierwszy. W końcu kapitan powiedział -Panowie,może
okażecie trochę kultury i przepuścicie panie. Nastała cisza
dopiero po chwili Grzesiek powiedział -Ależ oczywiście, wchodźcie
nie krepujcie się wejdziemy po was . Uśmiechnęłyśmy się.
Wzięłyśmy nasze torby i ruszyłyśmy do pomieszczenia obok.
Zdziwiłyśmy się, o co kłócili się chłopaki przecież było aż
6 kabin. I mówią ,że nie można zrozumieć kobiety. Weszłyśmy do
kabin i wzięłyśmy szybkie prysznice. Skończyłam pierwsza
.Ubrałam bieliznę i cichutko wyszłam z kabiny. Założyłam resztę
stroju i zabrałam się za rozczesywanie włosów. W tym momencie
wyszła Julka i zaczęła się ubierać.-masz szczotkę?-zapytała-
Masz -podałam jej .Rozczesanie włosów zajęło jej 30 sekund.
Przeszłyśmy z powrotem do pierwszego pomieszczenia i zajęłyśmy
miejsca.-matko dłużej się nie dało ?-jęczał igła -Nie, nie
dało się. Lepiej pilnuj sobie kolejki zamiast
marudzić.-odpowiedziała Jula.-Masz suszarkę?-zapytałam jej po
chwili. Nie ,przecież wiesz jak szybko schną krótkie włosy ,a
zwłaszcza moje włosy -powiedziała. -No ,to sobie tutaj trochę
posiedzę ,no bo przecież nie będę łazić po mieście w mokrych
włosach, nie ?.Wtedy odezwał się Kosok -To może pójdziecie z
nami na pizze co?no chyba ,że macie już jakieś plany.-Mi pasuję
,tylko chyba będziecie musieli trochę na mnie poczekać ,wiecie
moje włosy nie należą do szybkoschnących.-odpowiedziałam.-Mi tez
pasuję- oznajmiła Julka.-Spokojnie nie musisz się martwić o włosy
,zdąża wyschnąć- Grzesiek zwrócił się bezpośrednio do mnie
-mimo tego, że jesteśmy facetami , zdarza nam się siedzieć dosyć
długo w łazience -dodał.-Wiecie co ,może zamiast iść na pizze
,po prostu zamówmy ją tutaj .Co wy na to?-zapytałam -Dobry pomysł-
,powiedział Bartman -Tylko pójdę sprawdzić ,czy nikt po nas nie
zajmuję szatni. I wyszedł.
-A czym wy się w ogóle zajmujecie
?zapytał Ruciak – My właśnie kończymy studia. Ja filologie
angielską ,a Jula marketing i zarządzanie. Chodziłyśmy tez do
weekendowej szkoły sportu i fizjo- terapii, którą właśnie
skończyłyśmy z wyróżnieniami.-no to gratulacje -powiedział
Kosok.-teraz tylko trzeba zaliczyć półroczny staż i możemy
odebrać dyplomy.-dodała Julka. Wtedy wrócił Zbyszek i powiedział
,że szatnia jest nasza aż do zamknięcia obiektu.-no to co
zamawiamy?-zapytała Jula.-My zawsze bierzemy 4 pory roku, peperoni
i europejska .pasuję wam ?-jak dla mnie bomba -powiedziałam -dla
mnie też -dodała Jula . -No to uzgodnione .Dzwonie zamówić
.-oznajmił Bartman i znów wyszedł. Gdy opuścił szatnie spod
pryszniców wyszli chłopaki już w kompletnych strojach i
wyśmienitych humorach.-Następna tura -krzyknął Marcin Możdżonek.
Ci ,którzy dotychczas siedzieli z nami ruszyli w stronę pryszniców
mijając się z „ 1 turą”.Wtedy do szatni wpadł Zbyszek i
powiedział ,że załatwione.-co jest załatwione ?-zapytał
Bartek.-dziewczyny wszystko ci wytłumaczą -odpowiedział mu Bartman
i pognał się umyć.-więc?-zapytał Winiar.-zamówiliśmy pizze
,którą zamierzamy tutaj zjeść.-powiedziała Julka.-super,jestem
strasznie głodny- powiedział Kurek i przysiadł obok nas.
Gawędziliśmy wesoło o wszystkim i o niczym. Kiedy wyszła „2
tura” spod pryszniców do drzwi zapukała nasza pizza. Zbyszek
odebrał ja i zapłacił chociaż protestowałyśmy z Julka, że tez
chcemy się dołożyć, ale on tylko machnął ręką. Najedlismy się
do syta ,świetnie się bawiąc i zaśmiewając, aż do bólów
brzucha.-dobra ja już muszę lecieć ,jestem umówiona w sprawie
mojego stażu -powiedziała Jula.-odprowadzić cie -zapytałam -nie,
jestem umówiona w tej kawiarence koło mojego bloku, a przed chwila
dostałam sms-a ,że tata już na mnie czeka . -no to pa -dała mi
buziaka w policzek krzyknęła głośne cześć i wyszła.-wiecie co
to ja też się już będę zbierać muszę się jeszcze pouczyć na
ostatni egzamin z rozmówek polsko-angielskich .-no co ty ? Ty tez
nas zostawisz ? Nie masz serca -powiedział igła .-muszę ,robi się
ciemno , a muszę iść pieszo, bo mój ostatni autobus odjechał pół
godziny temu.-posiedź z nami jeszcze później ktoś z nas cie
odprowadzi.-powiedział igła i usadził mnie na ławce. I nasza
rozmowa zaczęła się od nowa ,właściwie to bardziej gra ,bo
graliśmy w butelkę. W końcu wypadło na mnie wzięłam wyzwanie w
końcu do odważnych świat należy.-zakręć jeszcze raz butelką
,ten który zostanie „wybrany” przez butelkę odprowadzi cie do
domu. Średnio podobał mi się ten pomysł w końcu nie wszystkich
jeszcze dobrze znałam. No ale cóż zakręciłam ,butelka kręciła
się długo zaczęła zwalniać i zatrzymała się na Piotrku
Nowakowskim. Dobra nie jest tak źle ,wygląda na miłego. Chociaż
wolałabym, żeby wypadło na Kurka, Igłe , Kosoka albo Bartmana ,bo
to z nimi dogadywałam się najlepiej no ,ale cóż nie wszystko
można mieć .Graliśmy jeszcze pół godzinki po czym zaczęliśmy
się rozchodzić .Spojrzałam niepewnie na Piotrka, który rozmawiał
z Kurkiem na temat pokoju, w którym razem mieszkali .Pewnie mieli
jeden klucz .Szybko skończył i podszedł do mnie -gotowa?-jasne
-odpowiedziałam -no to możemy iść. Mam nadzieje ,że się nie
pogniewasz jeśli to ty będziesz musiała nas prowadzić,nie znam
zbyt dobrze Łodzi -powiedział .-nie ma sprawy -odpowiedziałam. I
ruszyliśmy przed siebie. Szliśmy jakieś pół godziny,świetnie
się bawiąc ,przy okazji wymieniliśmy się numerami. Kiedy
dotarliśmy pod drzwi mojego bloku wytłumaczyłam mu jak ma stąd
dotrzeć do hotelu ,który znajdował się dwie ulice dalej , dałam
buziaka w policzek na pożegnanie (nie obyło się bez wspinania na
palcach) i ruszyłam pod swoje drzwi. Weszłam do mieszkania
,ściągnęłam buty,wzięłam szybki prysznic i rzuciłam się na
łózko. Spojrzałam na telefon i zobaczyłam wiadomość od Piotrka
„dobranoc, kolorowych snów”.Szybko odpisałam dobranoc i
przytuliłam się do mojej poduszki by po chwili pogrążyć się w
głębokim śnie.
Nie jestem zbytnio zadowolona z tego rozdziału,no ale cóż postaram się by w następnym było lepiej.
A i chciałam was bardzo prosić o komentowanie notek ,jeśli przeczytałeś oceń moje wypociny ok?:)